środa, 29 maja 2013

a dzisiaj

jestem obżarta i opita i podejrzewam, że moja wątroba mnie nie lubi. To była potworna rozpusta, którą popełniłam absolutnie świadomie i z premedytacją. Będę pościć i pić ziółka.
Wreszcie można była w spokoju pogadać o wszystkim, poplotkować bezwstydnie i się pośmiać, bo w fabryce to każdy lata z jęzorem wywieszonym na plecach, lekko tylko zwalniając na wirażach. To jest bardzo fajna robota, tylko rzadko jest czas na złapanie tchu. I kto by pomyślał, że ja w tym wyląduje i jeszcze będę lubić.
Fajne obrazki z dziś:
- goście w garniturach siedzący na syfiastej podłodze z gitarą i pieśnią na ustach w czasie, gdy wszyscy inni, a przynajmniej zdecydowana większość ... wiadomo ...
- Największa gala w aktualnym życiu. Tłum, scena, biała koszula, krawat, jakieś spodnie i czerwone trampki. Miodzio.

poniedziałek, 27 maja 2013

queuing in a supermarket

... gdym już szła do kas z krupczatką na chleb pod pachą, mignął mi przed oczyma jakiś biust z cekinami na. Biust poleciał po piwo i zaraz wrócił, a wtedy to już uważnie obserwowałam wzorek z cekinów. Złote kółeczka układały się w potężny napis " The bitch is back". Wyglądało groźnie, więc się karnie ustawiłam w kolejce rozglądając się dookoła i wzrok mój przykuła zalękniona chudzina z nastroszonym kucykiem i plecami ozdobionymi dyskretnym nadrukiem "Lady Killer". Że też ludzie nie zdają sobie sprawy z komicznego efektu, jaki nieświadomie stwarzają obnosząc cudaczne treści na odzieży. 

sobota, 18 maja 2013

Ratlerek - wydanie łikędowe.

Patrzę i słucham i od paru tygodni kręci mi się po głowie refleksja na temat kilku naszych artystów muzyków, wydatnie podkręcona dzisiejszo - poranną audycją w błyszczącej pozłotce. Otóż patrzę na artystę Staszczyka Muńka, który w najnowszej pieśni zamieścił tak ważkie frazy, jak "o tak, o właśnie tak" oraz "a!, a!, a!", a całą resztę utworu zbudował z jednego zdania podrzędnie złożonego używanego w zmiennym szyku słów w każdej linijce. Na artystę Kukiza, u którego szaleństwo w oczach oraz styl i treść wypowiedzi jako żywo przywodzą mi na myśl polityka Maciarewicza. Oraz na Staszewskiego Kazika, który jako jedyny wciąż tworzy i rzeczywiście ma coś do powiedzenia w fachu, który sobie wybrał. I którego można ciągle słuchać bez zażenowania. To coś z talentem ma wspólnego czy jak?
Glansowano - pastelowa telewizja pokazała dziś tez artystkĘ DodĘ i bardzo mi się podobało. Bardzo. No ale jakbym miała wybierać między swoją a jej figurą, to jednak wolałabym jej. Bez cycek, bo chyba sztuczne. Ostatnio, z okazji decyzji Andźeliny Dżoli, w fabryce rozgorzała dyskusja na temat cycek właśnie i wyższości własnych nad plastikowymi. Plastikowe popierali tylko faceci - nieświadomi marzyciele.
Wracając do figury to jestem coraz grubsza, choć założenia były zupełnie inne, bo przecież przez całe dwa tygodnie mam się przeciągać na plażach Europy. Chyba zabiorę swój basenowy kostium, który jest nie tylko chlorine resistant, ale także zbudowany z dwóch warstw, które maja pięknie kształtować sylwetkę. Na metce było dokładnie rozrysowane gdzie unosi, a gdzie uciska.
Poza tym ptaszęta o świcie w sobotę to nie jest moje nieustające marzenie. W nagrodę zobaczyłam śliczny czerwony wschód słońca.
A później obudził mnie młot pneumatyczny.

niedziela, 12 maja 2013

Banksy in Bristol

Po to tam właśnie jechałam, żeby zobaczyć graffiti najbardziej chyba znanego i najbardziej tajemniczego twórcy. Jeszcze przed wyjazdem bardzo porządnie się przygotowałam: sprawdziłam lokalizacje wszystkich malunków, wybrałam te najbliżej centrum, zrobiłam mapę, policzyłam odległości i czas. Idealnie się to układało, podczas niespiesznego spaceru mogłybyśmy obejrzeć kilka hitów, w tym Well Hung Lover na ścianie kliniki leczącej zaburzenia seksualne, właśnie;)  I was looking forward to it so much. I co? I przez całe dwa tygodnie mojego pobytu na Wyspie jedynie te dwa dni w Bristolu były mokre! Przez cały czas na zmianę padało, mżyło, siąpiło, lało, kropiło - miałyśmy wszystkie gatunki deszczu. Nawet mi się nie chciało wyciągać aparatu, gdy w końcu dotarłyśmy do jedynego z obejrzanych obrazków.
 - Po co są te hoopsy? - zapytała Mniejsza, bo stałyśmy naprzeciwko szpitala dziecięcego, a tam przed wejściem umieszczono kolorową metaloplastykę w formie hoopsów właśnie.

Widok z okna mieszkania trochę łagodził parszywą aurę:

Bristol - Cabbot Circus

W lecie będę niedaleko, ale obawiam się, że miasto przegra z klifami Kanału La Manche.

czwartek, 9 maja 2013

dzień zwycięstwa, maj zielony, białe kwitną bzy ...

po lewej liliowy, a po prawej wielki biały krzak właśnie wybuchnął kwieciem i zastanawiam się, co lepsze, czy to, że dziecięciem będąc recytowałam powyższy wierszyk na szkolnym apelu, co od początku budziło wesołość pozostałych członków rodziny, czy to, że zapytani dziś przez dziennikarza młodzi ludzie nie mają pojęcia z czym łączyć wczorajszą, czy dzisiejszą datę.
No ale za to we wsi święto. Do jednej parafii, tej z najgłówniejszym kościołem, przybyła drzazga z krzyża świętego, szalik papieżapolaka czy coś w tym gatunku, co należy adorować i ku czemu modły wznosić.Wczoraj całą noc katoliccy muezini zawodzili przez kościelne głośniki.
I tak słucham tych popieprzonych bab i nie wiem, czy one życie mają aż tak puste, żeby je sobie kościelnymi rozrywkami wypełniać, czy tak bogate, że aż nie do pojęcia dla postronnych. I tak, jak po publicznych występach pewnej jałowej jednostki myślę, że ani wiele lat życia nie gwarantują jego znajomości, ani tytuły naukowe nie świadczą o mądrości.
Mój prosty i jasny świat runął, gdy poszłam na studia. Na wsi wszystko było oczywiste, mądrzy szli do liceum, a potem na studia, bo szkoła choć wsiowa, kształciła dobrze. Ci sprytni w rękach zasilali szeregi zespołu szkół na końcu ulicy. Tych drugich znałam na gruncie towarzyskim, ale to ci pierwsi czytali i oglądali wszystko, co było i z każdym można było o wszystkim pogadać. A na uniwersytecie poznałam trzeci gatunek: wyuczalnych idiotów. Ja nie miałam pojęcia, że tacy ludzie istnieją i bywało, że szczęka mi opadała z niedowierzania.
Teraz jestem duża i już wiem, że świat jest jeszcze bardziej niejasny, niż matematyka nauczana przez moją profesor B.