piątek, 31 października 2014

Happy Halloween

Zły dzień, ale gdy wpisałam w gugiel frazę "piosenka na wk" to nie musiałam kończyć, bo się samo wyświetliło w kilku, mniej lub bardziej parlamentarnych, wersjach. Trochę mi lepiej, gdy widzę, że inni się tak samo ratują, tym bardziej, że uzyskałam piękną listę z tytułami jak następuje: Destroy What Destroys You, Chwała Siewcom Zarazy, Śmierć Ludzkości, Trucizna i mnóstwo innych. Aż serce rośnie.
Najbardziej dziś do mnie przemawia Rammstein, bardzo psujące do różnych idei, tym bardziej, że właśnie rozpoczęłam etnograficzną krucjatę anty antyhalołinową. To piękny widok, gdy głowy poddawane jednokierunkowej indoktrynacji odkrywają nagle większą, niż myślały złożoność świata. 


 

No, to lecę odstraszać światłem duchy zmarłych, a może i cukierki kupię ;)

piątek, 24 października 2014

a tymczasem w warsztacie samochodowym...

- Co tam Łukaszku, kurwa? - wyraźnie zadowolony majster ma pod opieką dwóch chłopaków.

- Ciężarek chujowy - mamrocze Łukaszek grzebiąc w kawałkach metalu.

Zmieniłam opony, bo zapowiadają mrozy, a Roztocze jednak troszkę wyżej i tamtejsza pogoda ma czasami odmienne zdanie.

Mówię do majstra, że dokucza chłopakom, śmieją się wszyscy trzej będąc najwyraźniej w dobrej komitywie.

środa, 22 października 2014

nic nie robię

a powinnam. Miss Marple, jak wytrawny uwodziciel, rozkochała nas i porzuciła i w tym roku nastała Nowa. Nowa, w odróżnieniu od poprzedniczki, jest poukładana, w związku z czym zaraz na wstępie zaczęła nam zadawać niewygodne pytania o sens. W moim przypadku to będzie tylko niewielka zmiana kursu, ale zdaje się, że u niektórych nastąpiła rewolucja. Obojętnie, ze zmianą, czy bez, obecnie stoję na redzie i nawet najlżejszy podmuch nie porusza chorągiewką na najwyższym maszcie, nawet nie mam czasu żeby spokojnie pomyśleć - to, że marnuję całe godziny na niczym, to już zupełnie inna kwestia.
*

Nowy rok zaczął się jakoś już w lipcu, gdy tylko powiesili rozkłady zajęć i okazało się, że będą lekcje z tego, z czym mam do czynienia od dziesięciu lat i sama dokonałam pewnych odkryć, a teraz dostanę profesjonalne narzędzia, co mnie bardzo cieszy, a najfajniejsze jest to, że dziewczyna, która nas tego uczy jest młodziutka, a dysponuje taką wiedzą i umiejętnościami, jakby nie robiła niczego innego przynajmniej od podstawówki.
*
"... somebody had a dream but they ended up being a number, a statistic"  - 'Who Is Dayani Cristal?' siedzi mi w głowie i paradoksalnie to właśnie śledczy okazują najwięcej wrażliwości i ma się wrażenie, że są jedyną grupą, która posiadła tajemnicę i widzi więcej w przeciwieństwie do reszty społeczeństwa. Na koniec cała sala siedziała z wilgocią pod powiekami.

Poza tym mam dość ekskluzywną alergię, na perfumy mianowicie. Z kremów już dawno został mi jedynie krąg tych podstawowych, a im bardziej wyszukane mazidło, tym gorsze parchy na obliczu, ale jeszcze do niedawna byłam gorliwą klientką sklepów wolnocłowych na lotniskach. Tez odeszło w niepamięć i to do tego stopnia, że się ostatnio popsikałam ze trzy dni z rzędu, a potem drapałam skórę z tydzień aż sobie w końcu przypomniałam o olejku arganowym przywleczonym aż z Segovii i robionym w czymś w rodzaju żaren. I stał się cud! Już pierwsza aplikacja pomogła, a po drugiej już ani śladu swędzenia i skóra jak nowa.

poniedziałek, 20 października 2014

What Say You Meg?

Mama już wylądowała razem z rajtkami w kości, a ja w końcu kupiłam firanki i po 13 godzinach nieobecności wróciłam wreszcie do domu, Nieżywa.

Będąc w Mieście, natknęłam się na nowy klub sportowy, a w nim, jak to często bywa, na pięterku, za szybką rzędy bieżni i rowerów, a na nich ludzie, jak chomiki w kołowrotkach ze wzrokiem skierowanym na Castoramę po drugiej stronie ulicy. Smutny dość widok. Mam szczęście, że mam swoją wieś, swój rower i kilometry dróg ze zmiennym krajobrazem. Ostatnio odkryłam całą plątaninę nowiuśkich autostrad w środku lasu, a że jeszcze nie było jesiennych deszczy, więc pachnie w tym lesie świeżą smołą, jak w piekle.

Dużo muzyki za mną chodzi, rozmaitej, ciągle coś mi w głowie gra.
.

wtorek, 14 października 2014

schizma!

Włączyłam sobie kompiuter, a tam reakcja prawdziwego polskiego biskupa na postanowienia synodu.
Nie mam nic przeciwko żadnej z religii ani wierzącym tak długo, jak długo nie ingerują w moje życie. Gdy mi nocami pod oknem paradują procesje czczące pamięć papieżapolaka, zawodząc przy tym fałszywie z głośników, to mnie to drażni. Gdy w sam środek pięknego pagórkowatego krajobrazu Yorkshire wsadzony jest pękaty, rozbuchany architektonicznie meczet, to budzi się we mnie sprzeciw. Ale gdy religia usiłuje przenikać wszystkie dziedziny życia z prawem włącznie, to trafia mnie szlag, a na usta cisną słowa nieznane nawet współczesnym przedszkolakom.
Niech sobie każdy wewnętrznie czci swoje bóstwo i nie zakłada, że otoczenie też jest zainteresowane, bo może nie jest. Więc gdy trafił się już nieco bardziej otwarty kierownik najgłówniejszej religii zachodniego świata, który zauważa, że ten świat nieco się zmienił od czasów Kodeksu Hammurabiego (bo Stary Testament prawie toczka w toczkę), to może by jednak przyklasnąć, a nie zaskorupiać się do wnętrza. Czytam komentarze pod artykułem i zastanawiam się, gdzie są ci ludzie, dlaczego ludzi tak myślących nie ma u szczytów, dlaczego wszyscy zarządzający krajem karnie usuwają każdy pyłek spod stóp odzianych w sukienki facetów.
Przy niektórych rżałam radośnie:

"..... i pulkownik gadecki stanie przed hetmanem wielkim franciszkiem, zakrzyknie ' zdrajci, zdrajco po trzykroc zdrajco' i pierdyknie mu bulawe pod nogi."

"Gądecki jak Gądecki , a co na to nadpapież Terlikowski i Rydzyk , dla polskich katoli ch opinia jest najważniejsza"

"Abp. Gadecki, czyzby wymawial pan posluszenstwo papiezowi? Bedzie rozlam w kosciele, a pan stanie sie heretykiem?"