Pada deszcz majowy
chłopakom na głowy,
dziewczynom na dupy,
żeby miały strupy.
*
Tato nauczył mnie różnych rzeczy, w tym i poezji ;) Dziś miałam okazję doświadczyć na własnym zadku, gdy się schyliłam w celu pobrania szczypiorku na działce. Poza tym trawa, zupełnie się nie krygując, bezczelnie rośnie w oczach, mamine tulipany w kolorze majtkowego różu stoją w szeregu jak pluton wojska, a czereśnia sąsiadki pachnie obłędnie cała na biało. I niby tak sielsko, a pod nieobecność, na moim wypielęgnowanym trawniku ktoś dokonał zbrodni, bo wala się biała sierść: grube, białe, proste kudły jednakowej długości. Policji nie wołałam.
W tym roku znowu odwołana majówka, bo leje. Za tydzień mamy zamiar nadrobić śladem "Cichego memoriału". No, oby.