niedziela, 2 maja 2021

majówka

Pada deszcz majowy

chłopakom na głowy,

dziewczynom na dupy, 

żeby miały strupy.

*

Tato nauczył mnie różnych rzeczy, w tym i  poezji ;) Dziś miałam okazję doświadczyć na własnym zadku, gdy się schyliłam w celu pobrania szczypiorku na działce. Poza tym trawa, zupełnie się nie krygując, bezczelnie rośnie w oczach, mamine tulipany w kolorze majtkowego różu stoją w szeregu jak pluton wojska, a czereśnia sąsiadki pachnie obłędnie cała na biało. I niby tak sielsko, a pod nieobecność, na moim wypielęgnowanym trawniku ktoś dokonał zbrodni, bo wala się biała sierść: grube, białe, proste kudły jednakowej długości. Policji nie wołałam.

 W tym roku znowu odwołana majówka, bo leje. Za tydzień mamy zamiar nadrobić śladem "Cichego memoriału". No, oby.



środa, 28 kwietnia 2021

o tym, jak miłościwie panujący dbają o lud

 Rejestruję mamę na badanie. Telefonicznie, więc pielęgniarka pyta o dane, podpowiada, w którym miejscu skierowania można je znaleźć...

- Ale, ale, przecież to jest e-skierowanie, podam numer i będzie pani miała dostęp do wszystkich informacji.

- Jeszcze tego nie mamy ... system ... informatycy ... - Zażenowana pielęgniarka usiłowała wyjaśnić, dlaczego wciąż używają liczydeł w jednym z większych szpitali w promieniu dziesiątek km, w mieście liczącym prawie 40 tys mieszkańców + szerokie okolice. Pewnie wystarczyłoby kilkanaście, czy kilkadziesiąt tysięcy, akurat tyle, ile wynosi jedna z niezliczonych premii przyznawanych sobie przez ojców narodu. A ci skurwiele z okrągłego miejsca pracy rzucają milionami w stronę nienasyconych klechów, wycierają sobie mordy narodem oraz odmieniają Polskę i Polaków przez wszystkie przypadki aż im się języki plączą od nadmiaru głosek.

Choć nie śledzę polityki ze względu na chęć zachowania zdrowia psychicznego, to i tak widzę, że istnieją tam niewyobrażalne poziomy głupoty, że mściwość i nienawiść potrafią ich popchnąć do najpodlejszych słów i czynów, ale nigdy nie zrozumiem tego poziomu hipokryzji, jaki prezentuję obecna władza. Klepią pacierze w świetle kamer, całują tłuste, upierścienione paluchy, a jednocześnie tak bardzo i tak otwarcie mają w dupie cały naród, któremu przecież powinni służyć. Byle więcej, byle dla siebie, byle na złość przeciwnikom, byle zniszczyć.

sobota, 24 kwietnia 2021

żniwa

 Grabarze zacierają ręce, klepsydry się nie mieszczą na cmentarnej tablicy ogłoszeń, w cmentarnej kaplicy leży się dwójkami i można sobie porównywać wieńce obu nieboszczyków, a na koniec pogrzebowe śpiewy z różnych cmentarzy wzajemnie sobie wchodzą w paradę. A przecież mieszkam na wsi, gdzie przed pandemią całymi tygodniami ani się nikt nie rodził, ani nie umierał. Oraz tak, te wszystkie historie z czarnych komedii to prawda: bo i sklerotyczna współwłaścicielka zakładu pogrzebowego, i brak nieboszczyka, niepewność, kto właściwie leży w trumnie, gdy ta już się objawiła, a na koniec trzymanie kciuków za grabarzy, żeby im się trumna, ani nogi nie omsknęły do grobu, bo tak było ciasno. Cudem jest, że mi nie pękła żyłka, a kilkakrotnie niebezpiecznie pulsowała, zwłaszcza w kontaktach z klerem, który musiał być. Za to po tym, jak winny przedstawiciel pana B. został przykładnie opierdolony, kolejny wywiązywał się wzorowo zerkając tylko czasem dla upewnienia się, że nie uchybia.

Składajcie kondolencje. Podejdźcie i powiedzcie dobre słowo, może być nieszczerze, to całkiem nieistotne. Wsparcie i obecność ludzi w takich chwilach jest bardzo ważna i jestem za nie bardzo wdzięczna. Ja, która normalnie mogę nie widywać ludzi całymi dniami, a ich dotyk w czasach pokoju wprawia mnie w zakłopotanie.


czwartek, 28 stycznia 2021

kwarantanna

 Pierwsza była sąsiadka, która zadzwoniła prawie z płaczem, żebym jej zrobiła narodową kwarantannę w telefonie, bo jak nie, to czeka ja gnicie w kazamatach. Jeszcze nie taka stara i nawet potrafi i smartfon i laptop, ale tego to już nie. "O, tu, dostałam sms, że jak nie, to konfiskata majątku i zsyłka na Sybir". No to patrzę. Fakt, jak nie, to zgnije w kryminale, ale nie wysłali żadnych linków, ani nawet informacji gdzie tego szukać. Nic. Zero. Nul. No jasne, że znalazłam, ale nawet na stronie rządowej nie było żadnych namiarów, ani nawet głupiej informacji, że po prostu w sklepie. Dobra, udało się, sama wpadłam na to, że jak aplikacja, to tam, ale do kurwy nędzy, skąd ma takie rzeczy wiedzieć wcale niemała analogowa część społeczeństwa? Albo ci wszyscy, którzy tylko dzwonią lub oglądają zdjęcia wnuków na ekranie? 

Drugi był kolega, który owszem, obyty, ale ma telefon na guziki. Bo tak. 

No i w końcu padło na mamusię, która powróciwszy wreszcie z wojaży i otrzymawszy głuchy telefon z nakazem, powiedziała, że phi, że ona jest już w takim wieku, że nie musi umieć i co mi zrobicie. Okazało się, że jajco. Odsiedziała swoje w domu, ale już po kilku dniach zaczęła pertraktować z wpadającymi codziennie kontrolerami. Nieugiętymi, jak się okazało, więc jak dziś poszła w miasto, to aż ją nogi rozbolały z tego chodzenia, bo podejrzewam, że kilkugodzinnego.   

Dykta, malowana na zielono trawa i błyszczące transparenty przysłaniające osypujący się tynk i spadające gzymsy.

No i jeszcze poczta. Ogarnięcie ich systemu przesyłek to wyższa szkoła jazdy. Oni nawet mają ładny cennik, na oko prosty i przejrzysty, ale idź człowieku do okienka i wyślij se trochę grubszy list albo książkę, to się okaże, że każda osoba za szybą ma własny styl i raz jest to rozmiar M, a drugim razem, ciut cieńsza i mniejsza rzecz to już L. Ja tego nie ogarniam i naklejam znaczki na oko. "Zapiszę to pani, bo ja bym zapomniała, jakbym tylko zaszła za winkiel" - zlitowała się dzisiaj pani poczmistrzyni. A potem jeszcze przyszedł listonosz z poleconymi klnąc na czym świat stoi na ten tablet, który musi ze sobą taszczyć dodatkowo i staczać walkę przy każdym podpisie.

Poza tym, to jestem permanentnie podkurwiona, przez kurdupla i jego przydupasów stale, a teraz jeszcze przez blondynkę. Ktoś, kto wymyślił pierwszy żart o blondynkach miał niechybnie do czynienia właśnie z kimś takim jak ta. Mówisz coś i widzisz w tych oczach przerażenie, bo synapsy nie stykają i ona nie rozumie żadnego przekazu, który jest bardziej skomplikowany, niż linia prosta. No niestety, teraz nastała w fabryce era blondynek - idealne odbicie sytuacji na szczytach. Minie.