Czasem jest tak, że nagle pojawia się rozżarzona żarówka nad moją głową i gotowy pomysł jawi się niespodzianie, skończony i doskonały. Tak wczoraj obudziłam się z tematem i planem całej prezentacji i to w dwóch wersjach. Dość często noszę się z problemem, jak z ciążą, a potem znienacka, jak Atena z głowy Zeusa, jak zdjęcie z polaroidu, jak monety z automatu, wyskakuje gotowy produkt. Miewam tak.
No to się noszę, już trzeci miesiąc i niewiele z tego wynika, każda nowa myśl, po rozbiciu na atomy wydaje się miałka i nieinteresująca. Naczytałam się już i naoglądałam filmów i mam nadzieję, że przynajmniej część tej pracy na coś się przyda, coś pewnie wykorzystam. Na razie chodzi za mną zbrodnia doskonała, jej planowanie i chory umysł zbrodniarza w starciu z bystrym śledczym, który rozwikłuje w końcu zagadkę dzięki jakimś traumom z przeszłości. Mam już sporo materiałów na wątki poboczne, ale do meritum tylko jeden film i jedną książkę, o wiele za mało. Dlatego też cierpię i wiję w mękach twórczych. A propos, Większa wczoraj wydała już całą kasę, jaką zarobię na tej książce, której, rzecz jasna, nigdy nie napiszę. Zanim usłyszała całość, już było po kasie, nawet nie wiem, czy mi na buty zostało.
I jeszcze jedno, w tę samą mańkę, JAJE przysłało kolejne pismo, tym razem z podziękowaniami za zgodę na udostępnianie i tym sposobem, moja działalność naukowa zostanie udostępniona wszem i wobec także w wersji cyfrowej. Tamto życie zawodowe, w znacznej części, jest już zamknięte, ale fajnie, że został taki ślad, a że w znacznej mierze dzięki lewemu wybieraniu piasku, to już mniejsza. A swoja drogą, kto by pomyślał, że taka robota może mieć tyle wspólnego ze zbrodnią. Jak już będę na emeryturze, napiszę wspomnienia z mojego pierwszego życia zawodowego, krótkie było, ale jakże barwne.
Ja tam chciałam na emeryturze siedzieć na ławeczce przed domem, bezustannie być na haju i wyśmiewać tych, co muszą pracować na życie.
OdpowiedzUsuńI wtedy się okazało, że jestem jakąś pomyłką natury i nie mogę palić trawy.
Nie mam obecnie żadnych planów na przyszłość.
Spoko, są jeszcze inne magiczne specyfiki, coś się znajdzie.
UsuńUrzekło mnie ostatnie zdanie ;)