Nawet najlepsza książka czytana z obowiązku ciąży jak kula u nogi. Jeezu, szkoła to faktycznie może w człowieku zabić wszystkie chęci i entuzjazm. Chociaż w podstawówce i liceum czytałam wszystkie lektury (z wyjątkiem Sienkiewicza) i mi się podobało, no ale wtedy to ja czytałam wszystko, absolutnie wszystko.
Higsmith wydała to w 1950, 64 lata temu, a czyta się świetnie, za to film Hitchcocka starawy.
Bo techniki wizualizacyjne bardziej się zmieniły niż ludzka wyobraźnia. To jakaś reguła, mam podobnie.
OdpowiedzUsuńChociaż lubię te hiczkoki. Tak samo, jak Stare Kino. For sentimental reasons ;)
Noo, ja też lubię czasem obejrzeć coś czarno-białego, a że ostatnio oglądałam sporo starych filmów, to mam porównanie. Niektóre są zaskakująco współczesne, także pod względem gry aktorskiej, a tu mamy dużo sztuczności i mnóstwo niezrozumiałych dla mnie zmian, bo książka, uważam, jest bardzo dobrze skonstruowana i nie trzeba przy niej majstrować.
Usuń