piątek, 15 sierpnia 2014

dieta

W końcu poszłam do doktora, bo już mnie to bolenie męczyło, ale wcześniej się zdiagnozowałam  za pomocą komputera. Nie liczyłam na to, że ktokolwiek może mieć taką dziwaczną przypadłość, ale zaraz się okazało, że ma to pół internetu, co mnie znacznie uspokoiło, bo była szansa, że każdy lekarz to rozpozna i będę uleczoną. Co też się stało, ale pani doktór powiedziała, żebym się na razie odczepiła od roweru, mogę se najwyżej pojechać na zakupy i wrócić. Więcej nie pytałam, bo lekarze i bez tego mają pacjentów za idiotów. Miła pani magister zapytała konfidencjonalnie, czy upieram się przy tym akurat leku, czy może zechcę zamiennik o ponad połowę tańszy. Zechciałam, bo uważam, że oszczędzane jest etyczne, zwłaszcza, gdy wizja nowej chałupy staje się przez to bardziej realna.
Rower i inne ćwiczenia cielesne mają na celu pozbycie się zbędnego balastu, bo po zimowo - wiosennej wyczerpującej pracy wykonywanej głównie w pozycji mocno stabilnej, zrobiło się mnie więcej, co było już jednak przesadą, choć jeszcze nie wszystkie ubrania odmawiały współpracy. Postanowiłam z tym skończyć i przejść na dietę, a że czasami lubię rozmach to jestem na czterech, bo się ładnie komponują.
Pierwsza jest dietą lodową, o której już wspominałam. Lata temu okazało się, że moja bratowa też ją zna, odtąd stosujemy ją obie, dzielnie się wzajemnie wspierając. Szczególnie intensywnie zaczęłyśmy ją stosować w okolicach lodziarni pana Gałkiewicza (to nieco ulepszona wersja jego nazwiska, ale tylko o jedną literę, tak, żeby mu do lodów pasowało), który lody robi nad wyraz dobre. Lód bowiem wymaga od organizmu więcej energii na doprowadzenie go do stanu 36,6, niż jej dostarcza, a organizm zmuszony do takiego wydatkowania energii chudnie - proste i przyjemne.
Druga to dieta snem, bo organizm lubi spać, wtedy się rozprostowuje i chudnie. Jak i poprzednia, ta też jest naukowo udokumentowana, więc można stosować bez zbędnych obaw. Ja w lecie miewam kłopoty ze snem, bo jestem zrobiona do zimnego klimatu i słabo znoszę upały, ale akurat się ochłodziło, więc korzystam ile się da.
Dieta dwóch posiłków została odkryta przypadkiem w czasie eksperymentów z lekami dla cukrzyków. Okazało się otóż, że grupa, która dostawała tylko dwa posiłki dziennie zaczęła nieoczekiwanie chudnąć w odróżnieniu od tej, która jadła po bożemu, czyli pięć razy. Mnie się jedzenie takiej zawrotnej ilości posiłków zawsze wydawało podejrzane, bo który Jakut czy Ewenek ma ochotę na tak częste zdejmowanie rękawic, a do nich mi zdecydowanie bliżej, niż do mieszkańców Mozambiku.
No i ostatnia, najnowsza, która się na mnie rzuciła któregoś razu, nakazując jeść tylko w ciągu 8 godzin w czasie doby, a w pozostałe nie. Już na pierwszy rzut oka widać, że się idealnie łączy z dwoma posiłkami, więc stosuję z entuzjazmem.

Waga powiedziała, że owszem, zimowy nadmiar poszedł precz, ale potem się zacięła i zdaje się nie zauważać wysiłków, ale może się po prostu zepsuła czy coś.

6 komentarzy:

  1. Moja waga tak samo ma. Może to przez wybuchu na słońcu, pola magnetyczne i takie tam trudne sprawy? No bo jak i moja i twoja to jednak cos musi być na rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to może być to. Wśród przyczyn przychodzi mi jeszcze do głowy brak ortodoksji w stosowaniu tych diet, ale tylko czasami i zaraz tę myśl odrzucam.

      Usuń
  2. A co powiesz na coś takiego.
    Cykl mi się rozregulował w tzw. dupę stronę, czyli się skrócił (menopauza za rogiem?), generując tym samym zwiększenie wydatków na środki higieny osobliwej. Przy tym jakaś tam dieta. No i właśnie się zaczęło, brzuch mnie boli, a kalendarzyk wysyła wiadomość "Zbliżają się trudne dni, zjedz czekoladkę". Od razu się zdenerwowałam i zjadłam kromkę chleba. Pierwszą od dwóch tygodni!
    Nie wypada być dietowym faszystą.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ja mam propozycję: należy stosować dwie diety jednocześnie. Słowo. Jedna to dieta wodna. Czyli jak sama nazwa wskazuje sama woda. Oczywiście na takiej diecie każda normalna istota jest głodna, a wszędzie jest napisane, że głodówka nie jest zdrowa, więc... teraz po zastosowaniu diety wodnej stosujemy inną dietę, mięsną, ciastkową, lodową... no najważniejsze, żeby nie czuć głodu. Słuchajcie re-we-la-cja. A co najważniejsze, równie nieskuteczna jak wszystkie inne :)Sama pozostaję na tych dietach od jakiegoś czasu więc wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne w swej prostocie. Mnie bliżej do klimatycznie do mieszkańców Mozambiku, wiec jednak wdrażam dietę 5 posiłków.
    Na jednym posiłku dziennie się upasłam. Znaczy jeden jadłam świadomie a podjadałam pewnie w międzyczasie trylion kalorii.

    Do diety 5 posiłków, dorzucę dietę lodzianą:) Na jeden posiłek będą lody!

    OdpowiedzUsuń
  5. No to na podsumowanie dorzucę, że z moich doświadczeń wynika, że jedyna skuteczna dieta jest banalna, to mniej jedzenia i więcej ruchu.

    OdpowiedzUsuń