poniedziałek, 1 października 2012
Jak co rano, słucham radia. Po co? Właśnie już nie wiem, bo Trójka zamiast podać wiadomości i dziarskimi piosenkami przyjemnie przygotowywać do dnia, jak bywało drzewiej, drażni. Reklamy, reklamy, reklamy, a każda kolejna głupsza od poprzedniej. Niemal każda obraża inteligencję i poczucie smaku nawet przeciętnie rozgarniętego słuchacza. Całkiem niedawno śniadanie ugrzęzło mi w gardle, gdy pani sugestywnie opowiadała o nieprzyjemnym zapachu w związku z okolicami intymnymi (no takiego właśnie zestawu słów używają), jelita, trawienie, mocz - to wszystko do śniadania. Teraz regularnie daje głos aktor wszechfilmów Szyc. Jest jeszcze sepleniąca pani Michniewicz, zupełnie bezinteresownie złośliwa i nieprzyjemna. Nie żal mi wijących się w studio polityków, żal mi siebie, że muszę tego słuchać. Protestuję więc suszarką, planując układanie włosów na ten moment. Nie chcę słuchać jej osobistych wycieczek, nie mających zupełnie związku z meritum, drażni mnie ton p.t. "A tuś mi bratku", gdy wyciąga z kapelusza królika-potwora, ni to zarzut, ni to przytyk i pyta o coś bez związku z przedmiotem rozmowy i nie pozwala na odpowiedź, albo ją przerywa przeskakując na inny temat, nie podoba mi się jej nieudolność w prowadzeniu dyskusji, gdy ma więcej niż jednego gościa. Nie lubię też sapiącego pana Piotra Es o enuchowatym głosie. uuu. idę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz