środa, 29 maja 2013

a dzisiaj

jestem obżarta i opita i podejrzewam, że moja wątroba mnie nie lubi. To była potworna rozpusta, którą popełniłam absolutnie świadomie i z premedytacją. Będę pościć i pić ziółka.
Wreszcie można była w spokoju pogadać o wszystkim, poplotkować bezwstydnie i się pośmiać, bo w fabryce to każdy lata z jęzorem wywieszonym na plecach, lekko tylko zwalniając na wirażach. To jest bardzo fajna robota, tylko rzadko jest czas na złapanie tchu. I kto by pomyślał, że ja w tym wyląduje i jeszcze będę lubić.
Fajne obrazki z dziś:
- goście w garniturach siedzący na syfiastej podłodze z gitarą i pieśnią na ustach w czasie, gdy wszyscy inni, a przynajmniej zdecydowana większość ... wiadomo ...
- Największa gala w aktualnym życiu. Tłum, scena, biała koszula, krawat, jakieś spodnie i czerwone trampki. Miodzio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz