żyjemy w jakimś pieprzonym talibanie, dziś znowu święto. Kościelne, a jakże, uliczne, a jakże, feta przed świątynią pychy, pomnikiem haraczu narodowego na rzecz kk.
Dopiero co czarni debile pieprzyli z ambon o wyższości prawa boskiego nad stanowionym (Dziwisz) i grzechu łamania praw natury przez wszystkich stosujących procedury in vitro (Michalik). Tak patrzyłam na tego Michalika, jego zapiekłość, z jaką wygłaszał te słowa, paluszek, którym groził i pouczał i mocno ciekawa byłam, co powiedziałby parze, która nie może począć dziecka w sposób naturalny. Kazałby się modlić? I czekać? Idioci oderwani od rzeczywistości, zamknięci w złotych pałacach i pouczający pokorne owieczki. Złodzieje i wyzyskiwacze.
Dobrze mówi Miller, ale dopiero teraz? A gdzie był, gdy właśnie lewica wpuszczała kościół do państwa? Gdy czapkowali każdemu plebanowi? Wtedy nie myśleli, co robią? Pamiętam te dyskusje w domu, jak z niedowierzaniem słuchaliśmy wiadomości o kolejnych ustępstwach na rzecz kk i czuliśmy, że to nie jest dobrze, a teraz mamy to czarno na białym i to nawet dość dosłownie. Zagarniają wszystko, co możliwe, rozprzestrzeniają się, jak morowe powietrze, wszędzie te fikuśne czarne sukienki. Już mają krzyże we wszystkich urzędach i szpitalach, w szkołach dodatkowo lekcje religii. Policzyłam kiedyś, że przeciętny polski uczeń w gimnazjum i liceum ma 160 lekcji biologii (tylko profilowani więcej), ale aż blisko 400 lekcji religii! Podobnie wyglądają proporcje zajęć z chemii, fizyki, geografii, historii i nie wiem, czego tam jeszcze. Na każdej uroczystości państwowej facet w czerwonej sukience tuż obok prezydenta, wszystkie obchody naznaczone modłami jedynie słusznej wiary, wszystko święcone i kropione, nawet dętki od roweru. Żółte i błękitne chorągiewki zawieszane w czasie świąt państwowych na ulicach i urzędach.
Miałabym zupełnie inny stosunek do religii, gdyby się tak nie panoszyli i nie byli tacy pazerni, a tak to tylko rzygać się chce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz