Powroty zza granicy wiążą się nieodłącznie z nagłym wystawieniem na pastwę atakujących mnie zewsząd reklam. Nigdzie, ale to nigdzie nie widziałam takiego syfu przy drogach i na budynkach, a tylko w tej podróży przejechaliśmy przez pięć państw. Do tego to, co serwuje nam radio i telewizja. W czasie posiłków, Trójka na bank wleje w moje uszy smakowite dźwięki reklam krążących wokół jelit, odbytnicy, pochwy i penisa, bo ostatnio straszna moda na specyfiki na potencję. Swoją drogą, to ciekawa jestem, jak bardzo wzrosła dzięki nim liczba facetów zaczynających wątpić w swoją męskość i rozważających zakup supertableteczek.
Poziom tego, co można obejrzeć w telewizorze, pełza z reguły na poziomie depresji i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wszyscy twórcy reklam w Polsce to bezmyślni debile. A były przecież fajne kampanie, np IKEI, 'sucho ma ta palma' weszło do obiegu, bywało zabawnie, lekko i inteligentnie. Co się stało z ich twórcami, przecież nie nastąpił chyba nagły i masowy zanik szarej substancji?
No dobra, poskarżyłam się, naleśniki usmażone, mogę iść cieszyć się niedzielą ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz