sobota, 20 lipca 2013

give me, give me, give me a man after midnight


Po wakacjach w gorących krajach zostały mi strzępki melodii tłukących się po głowie, bo przez dwa tygodnie ponauczaliśmy się wszystkiego na pamięć oraz stopy w trzech odcieniach, co jest skutkiem noszenia sandałów rozmaicie wykrawanych. Jest jeszcze tona wspomnień, bo odwiedziliśmy tak wiele miejsc, że jeszcze z rok będzie mi się przypominało ciągle coś nowego.
Umarłabym, gdybym miała siedzieć dwa tygodnie na tyłku w jednym miejscu, ale teraz czuję, że chętnie posiedziałabym w ciszy na bezludziu z ciepłym morzem na podorędziu, tylko żeby nie było tak sakramencko słone. Moczyliśmy tyłki w dwóch morzach i ich pięciu zatokach na siedmiu różnych plażach i w trzech basenach, to można dostać zadyszki. Ale cudnie było.
Za tydzień kolejny wyjazd, znów będzie międzynarodowe towarzystwo w domu. Poprzednio było sześć osób i cztery nacje, teraz będzie pięć narodowości, na taką samą liczbę mieszkańców. Ale za to cztery łazienki ;)
No i wisienka na torcie: znowu idę do szkoły, ale niech się zacznie, to dopiero zobaczymy. Może być wesoło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz