piątek, 29 listopada 2013

Więc co się tyczy astrologii / Oraz powiedzmy ciał astralnych

jak co rano od kilku dni, natychmiast po obudzeniu się pogalopowałam do okna, pewna, że znów zobaczę tylko czarne chmury (Kacper, konia!), a tu taka niespodzianka: róże, fiolety i błękity tworzące cudne zorze tuz przed wschodem słońca. Gnałam do okna szukać komety na wschodzie, bo o tej porze tam miała być. Była!  Pierwszy raz od kilku dni niebo było czyste, a nad dachami bloków, pomiędzy masztami anten telewizyjnych gnała ona: ISON. Najpierw pomyślałam, że to tylko smuga kondensacyjna, bo szwendają się te samoloty we wszystkie strony, ale zazwyczaj jednak w poziomie, a jasne smuga wyraźnie przenosiła się coraz wyżej, lekko skośnie. Byłam zaskoczona prędkością poruszania się, a teraz czytam na stronie NASA, że prawdopodobnie nie przetrwała podróży w pobliżu słońca, choć jeszcze nie ma pewności. Możliwe, że widziałam jej przedostatnie chwile. Piękny był dzisiaj poranek, ... a potem przyszła zima.

2 komentarze:

  1. Cześć:)
    A jednak jest ,będzie może okazja jeszcze ją zobaczyć

    http://www.polskieradio.pl/5/266/Artykul/990247,Zobacz-jak-kometa-ISON-przeleciala-kolo-Slonca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, ucieszyłaś mnie tym optymistycznym wpisem:) NASA pisze, że faktycznie coś tam się porusza po orbicie, ale nie mają jeszcze pewności, czy nie jest to jedynie gruz powstały z rozbicia komety. Mają nadzieję, że został przynajmniej kawałek, ja też, bo fajnie jest oglądać taka prehistorię z własnego okna :)

      Usuń