sobota, 30 listopada 2013

poranna/e fzami, gdy atakują maszyny

Sobotni poranek przy komputerze, bo nagle a  niespodziewanie znarowiły mi się sprzęty. Najpierw tablet zadzwonił, jak na szychtę, choć ma przecież nakazane milczeć w weekendy, a komputer już wczoraj wykazywał oznaki buntu. Coś chyba popsułam, albo samo się zrąbało, zaraz po tym, jak sobie zmieniłam stronę startową i zarejestrowałam się na niej, choć to dziwne, bo to przecież powszechnie uznany i szanowany serwis. W każdym razie coś się dzieje dziwnego związanego chyba z blokowaniem niektórych elementów, dlatego postanowiłam od- i na nowo zainstalować adblockera, a w dodatkach taka oto propozycja, specjalnie dla mnie ;)

Już sam czeski słownik by mnie ucieszył, bo wiadomo, ale te modlitwy do Allacha naprawdę kuszą. Rozważam.

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Już byłam bliska, ale zauważam pewne niedogodności:
      a) to aż pięć razy na dobę;
      b) wszędzie musiałabym targać ze sobą ten dywanik;
      c) za każdym razem trzeba się zastanawiać którędy do Mekki ;)

      Usuń
    2. No, dobra, ale z kolei uruchamia się człowieku ten wewnętrzny kompas, co to nam kultura nad naturą przykryła!

      Usuń
    3. taaa, powiedz to mojej matce w środku lasu hehe

      Usuń