I kto się teraz odważnie przyzna, że kpił sobie z Prusa Bolesława, gdy ten, ponad sto trzydzieści lat temu, w celach leczniczych, wsadził dziewczę do pieca na trzy zdrowaśki?
W świetle wczorajszych doniesień prasowych "Antek" może się okazać literaturą fachową, a już za moment "Dzieła Zebrane" Oskara Kolberga w twardej lub miękkiej okładce będzie można kupić w każdym kiosku. Lektura to nie tylko pożyteczna, ale i przyjemna, bo są tam elementy komiczne, ale częściej mrożące krew w żyłach. Wczoraj tak samo mi włosy stanęły dęba na głowie, jak wtedy, gdy czytałam, jak sobie polski lud radził z trudnymi porodami i innymi felerami cielesnymi.
Muszę poszukać swojej pracy o babskich sprawach, to będę udzielała porad za osełkę masła, bądź tuzin jaj.
,,"Dzieła Zebrane" Oskara Kolberga w twardej lub miękkiej okładce będzie można kupić w każdym kiosku. ''
OdpowiedzUsuńJestem za. Mże wreszcie ludzie w dorzeczu Wisły i Dory przestaliby go mylić z Kolbergerem.
Zawsze to jakaś korzyść :)
UsuńOczywiście, jeśli optymistycznie założymy, że naród kojarzy oba nazwiska.
UsuńNo i nie ma sprawy. Niech ci, którzy identyfikują się światopoglądowo z trzytysięczną wszakże grupą lekarzy, mają prawo korzystać wyłącznie z ich pomocy. Leczenie przez pozostałych medyków będzie zarezerwowane dla reszty świata. Kolejki znikną (przecież analiza przypadku u takiego "specjalisty" nie będzie trwała długo, a i zalecenia ograniczone - modlitwa), wszyscy będą usatysfakcjonowani, operacji mniej i przemysł grabarski przeżyje prawdziwy renesans.
OdpowiedzUsuńBardziej, niż konsekwentnego przestrzegania deklaracji przez nielicznych, obawiam się tego, co w istocie ma miejsce już dziś, strachu i powodowanej nim wstrzemięźliwości sporej grupy lekarzy. Tak od razu przychodzi mi na myśl Alicja Tysiąc i czternastoletnia ciężarna z Lublina, a są jeszcze pewnie masy kobiet bez pieniędzy i siły przebicia, które nigdy się nikomu nie poskarżą.
OdpowiedzUsuń