niedziela, 10 maja 2015

prawdziwa histora Noego

... what the hell do you think Noah and his family ate in the Ark. They ate us, of course. I mean, if you look around the animal kingdom nowadays, you don't think this is all there ever was, do you?

Julian Barnes, "Stowaway", A History of the World in 10 1/2 Chapters.
*
Jak już się to wszystko skończy, będę wreszcie czytać tylko to, na co mam ochotę, także tę historię opowiadaną przez kornika. Ale głównie amerykańskie romanse z happy endem, po których nie ma się żadnych przemyśleń, a jedyne błogie poczucie zadowolenia. Muszę odreagować morderców ze skrzywioną psychiką, pisarki nie potrafiące znaleźć spokoju przez całe długie życie i męczące zabawy z moralnością.
*
Kiedy wracałam wczoraj w nocy do domu, a głowa przestawała wreszcie przypominać arbuz, w którym ktoś powoli i metodycznie wierci otwory, tępym narzędziem, napędzanym włączoną na najwyższe obroty jęczącą cyrkularką i kiedy wjechałam już na drogę przez Wielowieś, zwolniłam i otworzyłam okna. Powietrze było ciepłe, ciężkie, słodkie i lepkie od unoszących się zapachów kwiatów. Gdybym była trzmielem albo pszczołą, byłabym teraz na permanentnym wiosennym haju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz