piątek, 14 sierpnia 2015

ja to jednak zła kobieta jestem

Czarny kot mi przebiegł drogę, a jak przebiega, to wiadomo, że zaraz coś się dzieje na drodze. To był już trzeci raz, co oznacza, że można uznać za prawidłowość. Nie mnie się dzieje, innym.
Tym razem było tak, że wyjeżdżam z wielkiego i prawie pustego parkingu i jadę za takim srebrnym, który jednakowoż nagle się zatrzymuje i z wolna otwierają się drzwi od strony pasażera. Z lewej był hektar wolnego, to zgrabnie wyminęłam i stanęłam przed wyjazdem na ulicę, bo coś tam po niej jeździło. Czekam, aż tu nagle słyszę klakson z tyłu. W lusterku widzę, że to ten srebrny z takim łysym karkiem za kierownicą.
- O - sobie myślę - Ty ... niemiły mężczyzno!
Ukarałam, a jakże. Pół miasta jechał za mną z ponaddźwiękową prędkością 30 km/h. Ulica szeroka, ale na środku podwójna ciągła i nie poradzisz, ani z prawa, ani z lewa. Och jak on biedny się miotał, ale co ja poradzę, kiedy każdy przejaw chamstwa drogowego osłabia mi nóżkę i mam słaby nacisk ;)

1 komentarz: