niedziela, 2 sierpnia 2015

po wakacjach


Po 10 godzinach snu wciąż czuję się dość nieprzytomna. Fizycznie jestem potwornie zmęczona, ale już dawno nie czułam się tak wypoczęta i odprężona. Krótkie wakacje, ale bardzo intensywne i choć każdy kolejny dzień miał być z założenia spokojniejszy i powolniejszy, to żaden nie był. Tak na szybko naliczyłam 12 miejscowości, bo kilometrów, które przeszłam się nie da (3 kg obywatela mniej). Jadłam pyszne rzeczy i w kraju wina odkryłam dobre miejscowe piwo, które nieraz ratowało życie. Pływałam pomiędzy łódkami z wodorostami we włosach i piaskiem w majtkach, naoglądałam się takich widoków, że gęba się sama otwierała z zachwytu. Było cudnie, ale następny raz tylko jesienią, przy jakichś ludzkich temperaturach, bo ja jednak jestem zrobiona do chłodnego klimatu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz