poniedziałek, 2 maja 2016

bob the builder

Bobry mają się świetnie, dopiero wczoraj zauważyłam, że to teren prywatny, a właściciel najwidoczniej nie ma nic przeciwko takim lokatorom. Las wygląda lepiej, bo zarósł na zielono i zniszczenia nie rzucają się w oczy aż tak.

Tama została ewidentnie wzmocniona i jest jakoś tak przemyślnie zbudowana, że nigdzie nie przecieka, a tylko dołem ciurka sobie małą strugą. 
 *
Długotrwała pora deszczowa nie tylko zniweczyła nam majówkowe plany, bo miały być rowery, a w deszczu to tak trochę średnio, ale też rzuciła mnie w stronę binge reading i ekspresowo pochłonęłam wszystkie trzy kryminały, które onegdaj wygrzebałam z kosza z przecenionymi książkami (kupa mięci - nigdy nie brać z kosza). W ciągu ostatniego roku to był już drugi kosz, poprzedni był romantyczny i też trzy sztuki. Za każdym razem czytałam w losowej kolejności i w obu przypadkach było to samo: pierwsza pozycja denna, druga średnia i dopiero ostatnia dość dobra, co może oznaczać, że jednak co trzecią można z tego kosza brać. Tym razem wszystkie trzy dzieła okazały się należeć do Klubu Książki Ponurej, któremu patronowała Polityka - droga Polityko, pan Mankell to tylko dlatego, że jest w telewizorze? - jakoś nie odnalazłam walorów. Za to pan Islandczyk bardzo przyjemny i tylko te nazwy i imiona, można zeza dostać, moją faworytką Bergthora, żona Sigurdura Olego.

Teraz czytam "Raz w roku w Skiroławkach", bo pamiętałam, że było zabawne i się nie zawiodłam, wciąż smakowite. Przy okazji mama przypomniała anegdotkę związaną z panem Nienackim, bo książka rezyduje u rodziców. U mnie w domu Skiroławki czytali wszyscy, zgodnie zanosząc się rechotem i na głos odczytując co lepsze kawałki. ALE przecież wszyscy wiemy, jaką opinię miała ta książka. Niektórzy uznali ją za słuszną nawet bez czytania. Tak też zrobił nasz sąsiad, ojciec mojej koleżanki, której pożyczyłam oba tomy. Gdy natknął się na moją matkę, zapytał, czy ona wie, co czytają ich córki i czy to słuszne. - Panie Zbyszku, przecież one są już w liceum.

2 komentarze:

  1. Czytałam kiedyś tą samą pewnie książkę i przez cały czas się zastanawiałam jak powiedzieć, a właściwie przeczytać to imię: Bergthora. A mała dziewczynka jak? Bergthorka? Bergthorcia? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy język rządzi się innymi prawami, inaczej wyglądają też zdrobnienia. W tym przypadku chodzi o islandzki i zapewne mają swój własny sposób.

      Usuń