sobota, 18 czerwca 2016

mistrzyni gaf, czyli hamulcowy potrzebny na gwałt

T. przyjął gratulacje z zaskoczeniem i radością. Bycie żywym okazało się marną przeszkodą, bo derekcja szkoły była dobrze przygotowana na takie wątpliwości i zacytowała stosowną listę przypadków, nie mogło więc być mowy o precedensie, a że lista współkandydujących była długa, to niebezpieczeństwo wygranej było minimalne. Się jednak okazało inaczej. Papieżpolak jedynyprawdziwy rzeczywiście, jak podejrzewałam, brał udział w wyścigu, jednak wylądował na trzecim miejscu. Bad luck panie Karolu.

Mój dentysta zmienił fryzurę, czym mnie mocno zaskoczył, albowiem tkwiłam w mylnym błędzie, że po maturze, to faceci już raczej nie zmieniają uczesania, oraz, że najtwardsi trwają nawet przy komunijnej zaczesce, no to jednak nie. Jest fajnym facetem, ale teraz wygląda trochę pedalsko, bo sobie wybrał fason modny głównie wśród wczesnonastoletnich elegantów i piłkarzy, no ale co zrobić.

Większa szła na egzamin, koleżanka za nią, bo uliczka była wąska, a szły pod parasolami. Uliczka była z takich, co to porządne dziewczynki nie powinny się w nie zapuszczać, bo mordują i gwałcą, dlatego gdy Większa usłyszała za sobą krzyk, uznała, że trzeba wiać. Potem okazało się, że wrzask podniosła koleżanka po zmasowanym ataku gołębi. Większa pytana dlaczego ją tak zostawiła na pastwę, nie odwracając się nawet, by zbadać przyczyny, twierdzi, że szkoda jej było tych dni nauki, by ginąć tuż przed egzaminem.

Wczorajsze popołudnie mogłoby być kanwą rozdziału poradnika o tym, jak w szybkim tempie zrazić do siebie pół miasta. Zawsze było tak, że myślenie następowało u mnie jakiś rok świetlny po otwarciu gęby, co bywało zabawne i pomocne w okresie młodzieńczym. Później z tym walczyłam i ostatnio zdawało mi się nawet, że  sytuacje, gdy potrafię szlachetnie milczeć są coraz częstsze. Do wczoraj. Mogę mieć tylko nadzieję, że natłok wrażeń i ogólny galimatias spowodują zatarcie wspomnień u niektórych. Taka upierdliwa, mędząca baba to jeden z najgorszych gatunków, więc nie wiem, jak ja z sobą wytrzymam. No przecież nie będę sobie zalepiała ust szeroką taśmą przed każdą konfrontacją ze społeczeństwem, bo to też może nie zostać najlepiej odebrane.

Jeżdżę na rowerze, jem bułki z pasztetem i arbuza, zupełnie mi nie idzie gotowanie i odliczam dni do wyjazdu. Jeszcze tylko trzeba zakupić jakieś leki na bułgarską sraczkę, bo po tym, jak raz dostałam rykoszetem od powracających, wiem, że bardzo zaczepna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz