niedziela, 23 września 2012

piekę genialne placki ze śliwkami

w ogóle jestem niezła w kuchni, jeśli już tam coś robię
Kolejny raz zaskakuje mnie potęga internetu i jego zasobów. Jest tu wszystko,wystarczy tylko trochę cierpliwkości. Tylko dzięki netowi zdałam egzamin z l.a., kiedy nie mogłam chodzić na wykłady. Wszystko było, tyle, że do amerykańskich stron, i to tych uczelnianych, są naprzyczepiane kilogramy świństw i lepiej mieć dobrego antywira. Ja wtedy nie miałam, czyściłam komputer jeszcze długo po skończonej sesji. Teraz oglądam Castle i znajduję każdy kolejny odcinek, czasem trzeba pogrzebać, żeby znaleźć bez lektora, który zabija wszelkie starania aktorów.
Lektor, jak i dubbing to zło, powinny być napiętnowane i zakazane prawnie, do tego napisy są pewnie znacznie tańsze, powinno wystarczyć, a ludzkość przy okazji liznęłaby języków i nie mówiła potem "Polisz Ajkons" głosem pani Agnieszki Szydłowskiej w państwowym radiu ogólnopolskim. Za każdym razem zastanawiam się, po cóż miałabym je lizać, do ikon oczy są w sam raz. 
Wracając do Castle, to jesień i tak zawsze nastraja mnie nostalgicznie/romantycznie. Niech no tylko zżółkną liście, to pojadę w góry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz