środa, 26 września 2012

słońce ciągle jeszcze wpada przez żaluzje o poranku

Dym z ognisk, prosto w twarz, razem z wiatrem, przenikający ubrania i włosy. Snujący się ponad polami, wśród sadów, między sztachetami płotów. Ziemniaki pieczone w żarze, kiełbasa na patyku, na deser maliny prosto z krzaka i ciepła, słodka herbata z termosu. Babie lato na twarzy i szybach samochodów. Liście ciągle jeszcze zielone, ciemne i soczyste. Srebrzyste, miękkie i wilgotne mgły. Jesień :)


7 października 2013
Skąd wy się tu wszyscy bierzecie? Ten post ma najwięcej wejść, setki wejść w ciągu roku. Łaj?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz