niedziela, 12 maja 2013

Banksy in Bristol

Po to tam właśnie jechałam, żeby zobaczyć graffiti najbardziej chyba znanego i najbardziej tajemniczego twórcy. Jeszcze przed wyjazdem bardzo porządnie się przygotowałam: sprawdziłam lokalizacje wszystkich malunków, wybrałam te najbliżej centrum, zrobiłam mapę, policzyłam odległości i czas. Idealnie się to układało, podczas niespiesznego spaceru mogłybyśmy obejrzeć kilka hitów, w tym Well Hung Lover na ścianie kliniki leczącej zaburzenia seksualne, właśnie;)  I was looking forward to it so much. I co? I przez całe dwa tygodnie mojego pobytu na Wyspie jedynie te dwa dni w Bristolu były mokre! Przez cały czas na zmianę padało, mżyło, siąpiło, lało, kropiło - miałyśmy wszystkie gatunki deszczu. Nawet mi się nie chciało wyciągać aparatu, gdy w końcu dotarłyśmy do jedynego z obejrzanych obrazków.
 - Po co są te hoopsy? - zapytała Mniejsza, bo stałyśmy naprzeciwko szpitala dziecięcego, a tam przed wejściem umieszczono kolorową metaloplastykę w formie hoopsów właśnie.

Widok z okna mieszkania trochę łagodził parszywą aurę:

Bristol - Cabbot Circus

W lecie będę niedaleko, ale obawiam się, że miasto przegra z klifami Kanału La Manche.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz