niedziela, 15 września 2013

creeping fear

Wczoraj przed wieczorem usłyszałam stłumione, przemieszczające się, odległe śpiewy. Gdy w końcu wyjrzałam przez okno, zobaczyłam wędrujący krzyż, za nim dwie postaci w czarnych zwiewnych szatach i ciągnącą się niedużą procesję śpiewającą nabożną pieśń. Wszędzie było cicho i spokojnie, jak to w sobotę na wsi i tylko ten pochód, dość szybki i składny z krzyżem na czele. Przeszedł mnie dreszcz, bo chociaż byli kolorowo ubrani to było w nich jakieś takie zacięcie, zdecydowanie, determinacja i brak spojrzenia na boki. Tylko my, tylko nasza siła, tylko nasz porządek.
Kilka dni temu ta sama siła zniweczyła moje plany. Nie moje osobiste, bo na to bym nie pozwoliła. Plany dotyczyły szerszej grupy, a realizacja miała nieść dobro i oświecenie. Siła znała moje plany, a jednak bez pardonu wpieprzyła się (tu nie ma lepszych, bardziej parlamentarnych słów) w nie ze swoją ideą i absolutnym przekonaniem o słuszności postępowania.
Mój plan odszedł w siną dal, no bo jak? Wystąpię przeciw jedynie słusznej idei? Głośno i bezwstydnie? Przecież zmówienie kolejnego paciorka jest ważniejsze niż wiedza. W takich sytuacjach opadają mi ręce i brakuje słów. Nie neguję potrzeby wiary, ale gdzie w opisanej sytuacji miejsce na miłość, sprawiedliwość, szacunek dla innych i wszystkie te górnolotne hasła? Kto mi wskaże moralność tego zachowania?
Kilka lat temu, gdy wracaliśmy z Ziem odzyskanych, mijaliśmy Świebodzin, miasto znane z betonowego słupa. Jednak, dopiero gdy go zobaczyliśmy, dotarł do nas ogrom zniszczenia. Zapanował nad całą okolicą. Szary, potężny, betonowy. Głoszący chwałę i moc.

Tam, hen, w oddali górujący nad całym światem

W sytuacji, gdy partia ciemnych mocy pręży muskuły, a pewien niewysoki mężczyzna wieszczy nowy ład (tu całość), to budzi się we mnie lęk przed betonowymi słupami, lekceważeniem i poniżaniem, dążeniem do celu po trupach. Ciągle dobrze pamiętam te dwa ciemne lata, gdy poranne wiadomości zaczynały się od informacji o kolejnych zatrzymaniach, podejrzeniach i aresztowaniach. Nie wiedzieć czemu przychodzą mi na myśl czasy dawno minione, których ja nie pamiętam, a w których żyli moi rodzice. Ciekawość dlaczego.

2 komentarze:

  1. Kurczę, niezłe zdjęcie. Nie zdawałam sobie sprawy, że to aż tak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ono nie oddaje rzeczywistości ani w połowie. Pierwsze uderzenie na żywo jest powalające. Na szczęście, coraz częściej słyszę głosy na temat wyglądu naszego kraju, w końcu nadejdzie i pora na czyny :)

      Usuń