poniedziałek, 28 października 2013

notka

Zostałam poproszona o napisanie krótkiego artykułu o D. Nawet zaczęłam, zrobiłam jakieś notatki, ale nie zebrałam tego w całość. To co czuję, nie nadaje się chyba do oficjalnego obiegu.
Kilka dni temu weszłam na stronę, za pomocą której wykonywał dodatkowe prace. Ciągle tam wiszą z analizą wyników i punktacją. Z datami, z informacją o wykonanych i nie - 'Nic nie dostałem'- to była jego regularna śpiewka, a miał gnojek tak zapchaną skrzynkę wszelkiej maści powiadomieniami, że po prostu moje zadania ginęły pod nimi. Tak samo jak w skrzynce, miał bałagan na pulpicie: milion ikonek, które nigdy nie były powsadzane w żadne foldery. Pińcset komunikatorów włączających się nieoczekiwanie. I zawsze twierdził, że ma porządek ilekroć mu mówiłam o posprzątaniu tego chlewika.
Zacisnęło mi się gardło, gdy to znowu zobaczyłam. Wszystko tak, jakby nic się nie stało, jakby w każdej chwili można było do tego wrócić. Takie przerwane w połowie.
Zwyczajnie mi go brakuje, jego pyskowania, wymądrzania się, natychmiastowych okrzyków 'To proste!' na każde moje zapytanie dotyczące komputerów i zadowolenia, gdy szło dobrze. I jak ja mam o tym napisać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz