Nie mam dzisiaj siły na jakąkolwiek myśl głębszą niż woda w kałuży. Mama wróciła. Ja jednak lepiej się dogaduję z facetami, chyba mam męski mózg.
Nasze wsiowe lotnisko w nocy wygląda tak samo fajnie, jak za dnia, trochę tajemniczo, prawie, jak z amerykańskich filmów o obcych. A że tu i ówdzie na niebie błyskają z różnym natężeniem rozmaite światełka, a przed maską samochodu przelatują z nagła jakieś pojazdy, niewiele wyżej niż wysokość wzroku, to krajobraz całkiem jak z "Bliskich spotkań III stopnia".
Dziś było wyjątkowo dużo oglądaczy wokół ogrodzenia, pewnie coś specjalnego miało wylądować.
I so? Wylądowało? Wylądowało?
OdpowiedzUsuńMoże wylądowało, skoro tak długo Cię nie ma.
Wylądowało i zezarło.
... się ta pisząca odezwała, co to wypuszcza notki z taką częstotliwością, jak piekarnie pączki w tłusty czwartek.
UsuńJestem zajętą, mam gonitwę myśli oraz nawał pomysłów i nie wiem, jak to ogarnąć, a trza jeszcze do fabryki na szychtę chodzić. Na razie siedzę i czytam, to może i co napiszę.
I tak zdążyłam przed Tobą ;P
UsuńJestem indywidualistką, rywalizacja mnie paraliżuje ;)
Usuń